Przepis: Bułeczki wieprzowe na parze (Baozi)

Podczas niedawnej podróży na Tajwan pozostaje zająć się rodziną. Mój hojny gospodarz nie tylko przygotował tradycyjne tajwańskie śniadanie, lunch, ja obiad; ale także zabrał mnie na owoce z dnia na dzień!

Moją intencją było wydanie się, jak lokalne kobiety (i mężczyźni!). Jakie są najmłodsze dzieci, które trzymają kuchnię w kuchni i na co dzień, czy też nie. I jak się robi zakupy w sklepie spożywczym, organizuje spiżarnię, a cotygodniowych posiłków o wiele więcej niż tylko ich kulinarne umiejętności.

Przed moim przybyciem naiwnie przekonałem się, że odwiedzę zaciszne stare gospodarstwo i gotuję ze starszą babcią, działa ucząc się ściśle tajniki starożytnej starożytnej kuchni. W mojej fantazji zbierają się jeszcze ciepłe kolory z podwórka i wyrywałyśmy tropikalne owoce z bujnych drzew przed oknem kuchni. Więc możesz sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy taksówka zatrzymała się przed monstrualnym wieżowcem na zakurzonych peryferiach Taipei. Ale to nie było, droga nie wyprowadzono mnie obok 7-11 i McDonald’s w holu budynku, że moje marzenia z farmy stołowej to kompletnie rozwód.

Buty w różnych kształtach i rozmiarach układa się w płaszczyźnie na poziomie prowadzącego do mieszkania, a na drzwiach widziane ciemnym, papierowy szkielet. Tęczowe, zasłonięte ściany świadczyły, że to taneczne Powitano mnie pośpiesznie za zajęcie pokoju lub późnej nocy Marriott i zaprowadzono do małego, ale nowoczesnego apartamentu. Moja gospodarz, energiczna młoda matka, pracowała wielozadaniowo jak profesjonalista, grając na frytki na 27-calowym iMacu dla jej krzyczącego malucha, dyskretnie zamiatając rozpraszone w szafę. Zaraz, czy na był Tajwan czy Nowy Jork? Może jet lag w końcu osiągnąć, co najlepsze…

Gospodarz wskazał mi krzesło i zasugerował kawę. Wstałem już od świtu, więc skoczyłem na ofertę. Kubek letniej Nescafé pojawił się w kubku w Teksasie, San Antonio nabazgrany z boku. To było pyszne. Kiedy wślizgnęła się z powrotem do kuchni, aby zrobić szkice, wziąłem krótką chwilę, przez zamieszkać w moim otoczeniu. Był to ostatni dzień mojej dwutygodniowej podróży, a ja wciąż pozostaje wrażliwy. Ale w tym domu w tej chwili wszyscy czuli się spokojni. Ja czułem się mile widziany. Musisz przede moim żołądek bulgotał głośno i przypomniał mi się mój cel tutaj. Zastanawiałem się, co może być na śniadanie? Jeszcze raz żołądek i stopy zamiar krzyczeć.

Jakby usłyszała moje wahanie, pojawiła się na małej parady, śnieżnobiałych kulek, po tym jak nagle pojawił się półmisek błyszczących, pokrojonych w plastry słodkich ziemniaków. Wepchnęła mi w pulchne małe bułeczki i niechętnie postawiłam je na formie. Po bombardowaniu kilkoma dziwnymi i nieznanymi składnikami podczas podróży nauczyłem się nie dać się zwieść tak niewinnie wyglądając jak miska puszystych klusek. Zająłem się trochę skubnięciem, potem drugim. Okay, wciąż żywy. Dopiero gdy dotarłem do mięsistego centrum, uświadomiłem sobie, że jadam uwielbiony biszkopt z kiełbasy: pikantne nadzienie w miękkiej drożdżowej bułce. Było obfite, satysfakcjonujące i w pewnym sensie odzyskome. W mgnieniu oka polerowałem jeszcze dwa.

Podniosła płytę słodkich ziemniaków, tłumacząc mi, że jej moc (już szczupłą) To wyjaśnij, że jej mąż i synowie są młodymi na śniadanie McMuffins, ale lubiła świeże owoce i warzywa. Wyznała, że ​​była na ciągła bitwa. (Wiedziałem, że od razu pozostaje świetnie się dogadać, też się zmieniała.) Sięgnąłem po kolejną bułkę na parze i zapytałem o przepis. Nie mogłem się doczekać powrotu do domu; oni mieli być wielkim hitem z moimi sklepów. Przez chwilę wpatrywała się w mnie bez wyrazu. Och, dziesięć Baozi? Zamrażam je w supermarkecie i po prostu podgrzewam je w kuchence mikrofalowej.

Siedziałam przez chwilę w szoku. Niekoniecznie dlatego, że moje pyszne śniadanie pochodzi z rąk, ale te obce kobiety, tak dziwne dla mnie wiele sposobów, w rzeczywistości nie było południe. Była mądra, szczera i całkowicie nieskalana za po wybory. (Dlaczego nie wiem?) Nowoczesna dama w człowieku. Potem wspomniała, że ​​naprawdę wiedziała w jaki sposób od zera, ale te ze sklepu są równie dobre. Może nawet lepiej. Powiedziała, że ​​większość rodzin kupiła je teraz zamrożone. To było po prostu łatwiejsze. Pokiwałem głową z całkowym zrozumieniem – Jajka z jagodami nie są obstawiane mojemu tostowi.

Przez chwilę rozmawialiśmy po łamanym języku, omawiając jedzenie, gotowanie i rodzinę. Dowiedziałem się o miłości jej męża do T.G.I. Piątek i jego obsesja na zasadzie zachodniego jedzenia. Nauczyłem się, że nadal są preferowane przez rodzimych kucharzy. Mogłem po prostu siedzieć i słuchać godzinami. Ale szybko rzuciła okiem na zegar i wyskoczyła z krzesła. Spóźniliśmy się na rynek! Po prostu wyszliśmy na zewnątrz i udaliśmy się do katalogu ogólnego “targu farmerskiego” w Nowym Tajpej. I moja przygoda była kontynuowana…